niedziela, 6 października 2013

To już nie jest śmieszne.

Są dwa wyjścia albo zwariowałem i sny kontrolowane nie dają mi się wyspać albo oni istnieją. Tylko jak wytłumaczyć miejsca w których nie byłem ciałem a widziałem w śnie? Które po sprawdzeniu okazują się prawdą? To tylko początek, wstaje codziennie rano do pracy 4:45 i chodzę spać około 22:30. Snu mam mało a mimo to Oni mnie budzą. Prowadzą za rączkę do miejsc, których nigdy na oczy nie widziałem i proszą o przekazanie czegoś komuś ze świata żyjących. Chciałem wyjść z siebie aby zwiedzać świat a nie rozwiązywać problemy przywiązanych do ziemi "głosów". Ile w śnie jest snu a ile prawdy się w nim znajduje. Może to dodatkowy wątek związany z wcześniej widzianymi filmami, dodatkowy wątek w świecie, którego nie widziałem na własne oczy, a który istnieje realnie i namacalnie. Dlaczego mam odwiedzać niemieckie posiadłości aby odebrać stare obrazy tamtejszym mieszkańcom i przekazać je w ręce prawowitych spadkobierców. Dlaczego moja wyobraźnia płata mi takie figle? Czy te miejsca naprawdę istnieją? Google i widok z drogi pokazują, że co najmniej w trzech miejscach z siedmiu o których śniłem można postawić stopę. Można tam pojechać i zobaczyć na własne oczy obrazy ze snu. Tylko czy snem nazwać taką wycieczkę? Czy podjąć szalone wyzwanie i odszukać albo raczej odebrać wskazany głosem skarb. Może nie trzeba było tak głośno czytać nazwy ulicy opisanej w poprzednim wpisie teraz mam trochę gości w mojej głowie, którzy nie dają mi spać. Czasem siedząc tak przy komputerze robi się zimno a ja czuję jakby ktoś zaglądał mi przez ramię w ekran monitora. Nie lubię tego, bo przechodzą mnie dreszcze. Gdzie jest ta swoboda? Wynocha z mojego pokoju, domu, głowy. Wystarczy mi rozmów z nieznajomymi, a może jestem potrzebny w dwóch wymiarach?

1 komentarz: