Godzina trzynasta, wtorek. Troszkę się pozmieniało, czekam na telefon, bo z tego co się dowiedziałem mam iść do pracy dziś tylko nie wiem o której godzinie. Bardzo prawdopodobne, że na drugą zmianę. Czyli dopełnić formalności i zabrać się od razu za naukę na stanowisku pracy, co gdzie i jak. Poniedziałkowy poranek spędziłem w szpitalu. Bardzo miłe osoby tam pracują, zostałem obadany osłuchany nawet rentgena klaty mi zrobili i dokładnie osłuchali serce. Diagnoza, która została przeprowadzona wykazała, że gdybym miał problem z sercem to nie męczyłbym się z tym aż tyle dni a dużo wcześniej padł na zawał. Wniosek nasuwał się Ślicznej pani doktor jeden, to musi być coś z kręgosłupem. No i proszę bardzo wszystko się poukładało. Pięć tygodni temu zaczynałem trening brzucha, ach czego się nie robi dla kobiet. Po dwa treningi na dzień nie jeden jak w instrukcji, Bo co ja nie dam rady? I pewnego dnia najwidoczniej przegiąłem w dosłownym tego słowa znaczeniu. Teraz gdy napnę mięśnie pleców to nawet czuć jak coś strzela. Ból pojawia się przy pewnych postawach a znika gdy się przeciągnąć do tyłu. Nie skierowano mnie na żadną rehabilitację, zapisano ketonal i do domu. Ale skoro to coś z plecami, to może jednak jakieś ćwiczenia, pomachałem trochę łapkami, zrobiłem sobie rozgrzewkę i spałem spokojnie. Na razie jest spokój chociaż czuję plecy i czasem kłucie wskazujące w mojej ocenie na serce, ale dużo mniejsze. Acha mam zapisany ketonal, on jest na ból a skoro ten jest dużo mniejszy po rozgrzewce to po co go brać? Podobno jeśli nic Cię nie boli to nie żyjesz. Tak troszkę z innej beczki, spotkałem w szpitalu pielęgniarki o doktorki które się mną zajmowały ponad półtora roku temu jak odwiedzałem izbę ratunkową po napaści na mnie. Ówczas jedna z pielęgniarek powiedziała mi patrząc na opuchniętą twarz, że: (fragment wyrwany z rozmowy)"...jak facet ma szpakowate włosy to przyciąga więcej kobiet." Wtedy odpowiedziałem "Dziękuję za komplement, chętnie bym dał pani mój nr telefonu ale tak się składa, że mi go ukradli :)"
Wywołało to uśmiech na jej twarzy a później śmiech którym
mnie zaraziła a ten przeistoczył się w krwotok z nosa. I tak po przeszło roku
znów się spotkaliśmy. Ona mnie nie pamiętała, bo pewnie takich gagusiów jak ja
jest pełno. Ale przypomniałem jej sytuację proponując numer. Nie wzięła, bo
wiedziała, że żartuję. Ze zdziwieniem zapytała, jak to jest, ze skoro boli mnie
serce to się jeszcze mam siłę śmiać. Tak wiem ciężko było przedrzeć się przez
grymas do uśmiechu i nie będąc pewnym jak zinterpretowała te słowa do
wcześniejszej propozycji numeru telefonu odpowiedziałem.
"Uśmiech an twarzy kiedy w sercu jest ból to
najtrudniejsza z życiowych jest ról"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz