Ludzie każdy z nich jest nieszablonowy posiada swój
charakter który ciągle się zmienia. Może nie tak do końca diametralnie z bieli
w czerń, ale oscyluje na tej tęczy. Ostatnio zacząłem się zastanawiać czy ja
się zmieniłem. Zapewne tak ale jak? Czy warto to rozważać? Ludzie mówią, że z
kim się zadajesz takim się stajesz. Mam być pędzlem nasączonym swoim kolorem
np. zielonym i rysować własną drogę na wielkiej kartce papieru na której
spotkać można innych malarzy. Każdy z nas jest narzędziem artysty jedni malują
grube linie o ciepłych kolorach inni cienkie o zimnych, niektórych prawie nie
widać a to może właśnie oni szkicują nam pola do zamalowania. Błądząc tak po
powierzchni arkusza dnia czasem zatrzymujemy się w miejscu aby odpocząć mocząc
przy tym kartkę farbą aż do rozmoczenia, pojawiają się dziury których nie można
niczym załatać, podklejanie sztucznych wspomnień z telewizora nie jest w stanie
oddać emocji towarzyszących podczas przeplatania się kolorów. Jednak pędząc zbyt
mocno możemy czasem niechcący przekreślić kogoś kolor pozostawiając wielkiego
kleksa którego nikt już nigdy nie wywabi. Czasem jednak szkic jest niewidoczny
a łączące się na nim kolory są przyjemne dla wzroku, tworzący się nowy kolor
zapełnia kartkę dalej. Oby jej nam nie zabrakło.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz