wtorek, 2 lipca 2013

Po prostu przytul

Jeśli jesteś facetem i czytasz ten blog to idź przytul swoją pannę i doczytaj do końca tego wpisa. Jeśli jesteś kobietą to powiedz facetowi "chodź mnie przytul od tak po prostu". Jeśli jesteś sam to zrób coś z tym chyba, że Ci z tym dobrze.
No Ok już poprzytulani, aa to teraz otwórzcie okna bo jeszcze goście przyjdą w ten zaduch.
A teraz już na poważnie. Nie wiem jak to się dzieje ale każdy z nas ma takie chwile słabości. Ja jako facet pewnie odczuwam je mniej emocjonalnie niż moja Ukochana. Dziś miała taki dzień a ja dodatkowo go popsułem swoja nadopiekuńczością. Byliśmy przejechać się rowerami po mieście, jadę pierwszy wyznaczając trasę, oglądam się za siebie i nagle zniknęła mi z oczu. Zagotowało się we mnie. No niby rower to nie samochód ale to nie znaczy, ze trzeba nim po przejściach dla pieszych śmigać. Nie widziałem jej przez chwilę i się zagotowałem, jestem porywczy jednak starałem się cedzić to co czułem w tym momencie. Powiedziałem, że się zamartwiałem i nie życzę sobie aby mi znikała z oczu jak wyznaczam szlak wycieczki. Wiem, jest dorosła a ja nadopiekuńczy. W kolejnej minucie już wszystko sobie przemyślałem. Jechaliśmy tak w milczeniu do parku tam zarządziłem postój. Usiedliśmy na ławce, moja ukochana obok mnie. Popatrzyłem na nią i pocałowałem w polik. poprosiłem aby usiadła mi na kolanach. Przytuliłem, chciałem grać błazna aby ją rozweselić. Dziś powstrzymałem się. Chwilę tak siedziała, objęła mnie mocniej a po jej policzkach popłynęły łzy. To było moje najgorsze doświadczenie od początku naszej znajomości. Przytuliłem ją mocniej i przeprosiłem za to, że mnie poniosło. W odpowiedzi dostałem, że to nie moja wina. No jak nie moja, jest ze mną i widzę jej łzy, pomyślałem. Życie jest okrutne i niesprawiedliwe, dopowiedziała coś w tym stylu. Po prostu gorszy dzień... Wzmógł się wiatr na niebie zabłyskało i przyszło nam ostatnie 10 minut drogi wracać w deszczu. Dziś już dużo nie mówiłem. Usiadła mi na kolana a ja ją przytulałem. I jak słońce wyszło za chmór tak na jej twarzy pojawił się uśmiech. Może był troszkę przygaszony, ale był. Później wspólny film i zakończył się dzień. Takie dni przydarzą się każdemu z nas, oby było ich jak najmniej. Każdy z nas niech pamięta, że nie należy zbyt długo się martwić, bo później sami się nakręcamy. Nie bójmy się szukać oparcia w bliskich i nie bójmy się być takim wsparciem w trudnych chwilach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz